Międzynarodowy Dzień Muzyki stał się doskonałą okazją do zabrania płocczan w niezwykłą podróż do Wenecji. Przewodnikiem była Anna Barańska-Wróblewska – reżyser i konferansjer koncertu.
Płocka Orkiestra Symfoniczna tym razem wystąpiła wraz z dwoma sopranistkami – Renatą Drozd i Małgorzatą Długosz oraz z dwoma tenorami – Ryszardem Wróblewskim i Piotrem Rafałko. A za pulpitem dyrygenckim stanęła Elżbieta Tomala-Nocuń, która pochwalić się może doktoratem z dyrygentury. Maestra prowadziła płockich symfoników z takim wdziękiem i gracją, jakby na drugie imię miała Muzyka.
Przywykliśmy do tego, że spotkania z muzyką włoską kojarzą nam się przede wszystkim z Neapolem. Wszystko przez pieśni neapolitańskie, które stały się nieodłącznym elementem nie tylko kanon muzyki klasycznej, ale i włoskiej pop-kultury. Oczywiście, podczas piątkowego koncertu nie mogło zabraknąć również pieśni neapolitańskich, ze słynnym „O sole mio” oraz „Funiculi Funicula” na czele. Podobno druga z tych pieśni napisana została z okazji otwarcia górskiej kolejki, ale jest tak chętnie wykonywana przez tenorów, że zaliczono ją do pieśni neapolitańskich.
Renata Drozd, Małgorzata Długosz, Ryszard Wróblewski i Piotr Rafałko śpiewali nie tylko utwory kompozytorów włoskich. Również Johanna Straussa. Jacquesa Offenbacha, czy kompozytorów polskich – Ludomira Różyckiego i Bronisława Kapera.
A kiedy na koniec zabrzmiało „Time to say goodbay (Con te partiro)”, po plecach publiczności przeszły ciarki. Wielominutowa owacja zaowocowała dwoma bisami – najpierw „Funiculi Funicula” usłyszeliśmy po polsku, później zaś w oryginale. Komu udało się zdobyć bilety na koncert, który zagrany został przy nadkomplecie publiczności, miał powody do zadowolenia.
Tomasz Paszkiewicz / eplock.pl