Właściwie to wielofunkcyjna sala koncertowa. Bez rozgłosu ratusz pracuje nad nią już od kilku miesięcy. Gdzie stanie obiekt o wysokości minimum 20 m? Nad tym głowią się już architekci z naszego miasta.
Jedno jest pewne – budynek nie będzie służył wyłącznie Płockiej Orkiestrze Symfonicznej. Gdyby tak było, trudno byłoby go utrzymać, zresztą w czasie od koncertu do koncertu POS stałby pusty. Dlatego filharmonia to nazwa trochę umowna, owszem, będzie służyć orkiestrze, która nie ma swojej siedziby, a występuje w niezbyt do tego przystosowanej sali szkoły muzycznej, ale będą w niej też organizowane gościnne spektakle operowe, operetkowe, musicale, przedstawienia multimedialne, baletowe oraz związane z innymi formami tańca. Sala widowiskowa ma być też wykorzystywana na koncerty muzyki rozrywkowej, choćby pop i jazzu. Ma być tak urządzona, by mogły się w niej odbywać seanse filmowe czy wydarzenia o charakterze kulturalnym i edukacyjnym, a w foyer – wystawy.
Widownia ma pomieścić 700 widzów, ale dodatkowo przewidziano również salę kameralną. To oczywiście wstępne zamierzenia. Program funkcjonalny obiektu wykonał szef POS Adam Mieczykowski, ale będzie on mógł ulegać modyfikacjom – na etapie konkursu bądź projektu budowlanego. Gdzie jednak stanie taki budynek?
– Zaprosiliśmy płockich architektów, żeby pomogli nam wybrać lokalizację – mówi Aneta Pomianowska-Molak, dyrektorka ratuszowego wydziału rozwoju i polityki gospodarczej miasta. – Podzielili się na grupy i pracowali w nich, zrobili analizy za i przeciw poszczególnym lokalizacjom.
Dowiedzieliśmy się, że zaproponowano kilka miejsc, w których mogłaby stanąć filharmonia. To m.in. Nowy Rynek, plac przy Kobylińskiego koło budynku, w którym był Bank Handlowy, Radziwie oraz nabrzeże wiślane na prawym brzegu rzeki. Tu były aż trzy wskazania – np. przy zejściu ze schodów od pomnika Broniewskiego i na Sobótce.
– Powstały opracowania, te prace trwają już od pół roku – dodaje Pomianowska-Molak. – Ostatnie spotkanie odbyło się 30 sierpnia, uczestniczyli w nim członkowie Miejskiej Komisji Architektoniczno-Urbanistycznej. No i... szła walka o tę lokalizację.
Bo to wcale nie jest prosta sprawa. Budynek musi mieć przynajmniej 20 metrów wysokości, żeby można było uzyskać odpowiedni efekt akustyczny czy pomieścić choćby opuszczane sceny i dekoracje. Trzeba więc brać pod uwagę, jak taka duża budowla wkomponuje się w otoczenie, jak szybko miasto zagospodaruje teren wokół, by nabrał on reprezentacyjnego charakteru. Bo wyobraźmy sobie, że wychodzimy z takiego gmachu i widzimy niskie, niezbyt piękne budynki. No i nie byłoby dobrze, gdyby bryła filharmonii przytłoczyła inne, obecnie dominujące na danym terenie budowle, jak choćby stojący w sąsiedztwie kościół.
– Oczywiście bierze się pod uwagę także infrastrukturę, analizy ruchu, możliwości parkowania, po prostu wszystko – wylicza szefowa wydziału. – Od lokalizacji zależy, czy trzeba będzie zbudować parking podziemny, czy nie.
Jeszcze w tym roku ratusz chciałby ogłosić konkurs architektoniczny, jego regulamin powstanie w konsultacjach z płockimi architektami. To jeszcze nie jest przesądzone, ale nagrodą może być zlecenie zwycięzcy wykonania projektu budowlanego.
– A to kolejny trudny proces, uważamy, że zajmie cały 2018 rok – przyznaje Aneta Pomianowska-Molak. – Najdłużej przy tego typu obiektach schodzi z prawidłowym zaprojektowaniem wnętrz, by osiągnąć właściwą akustykę. Trzeba dobrać odpowiednie materiały, w sposób optymalny określić wysokość sali. Jeździliśmy po Polsce i patrzyliśmy, jak jest to rozwiązane w innych miastach. I np. w filharmonii w Koszalinie...
... wnętrze, ściany sali są wyłożone pionowymi niestykającymi się deseczkami. Ale specjalista orzekł, że wpływ na akustykę będzie miał gromadzący się tam kurz, więc zastosowano taki system wentylacji, że tego kurzu w ogóle tam nie ma. Trzeba brać też pod uwagę lokalizację – jeśliby nasza sala miała stanąć np. na nabrzeżu, trzeba uwzględnić drgania, jakie przenoszą pociągi jadące przez most. Jeśli koło kościoła – to dźwięki dzwonów nie mogą być słyszane wewnątrz. Dlatego potrzebna będzie ścisła współpraca ze specjalistami od akustyki.
W 2019 r. ratusz chciałby ogłosić przetarg na wykonawstwo i ruszyłaby budowa. Ile to będzie kosztowało? W ratuszu twierdzą, że w Polsce podobne obiekty są budowane za sumy od 30 do 100 mln zł. U nas, z salą na 700 miejsc, celują w 40 mln. Kasę wyłożyłoby samo miasto, oczywiście jeśli radni wyrażą zgodę na wpisanie filharmonii do budżetu.
Anna Lewandowska / Gazeta Wyborcza Płock
Foto Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta