Orkiestra powstała z marzeń mieszkańców i miłości do muzyki - mówił w piątek Adam Mieczykowski, dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej. Tego dnia POS do późnego wieczora świętowała jubileusz swojego 40-lecia. Życzeniom, podziękowaniom i nagrodom nie było końca.
Sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej zapełniła się po brzegi. Wspólnie z orkiestrą świętowali jej byli pracownicy oraz dyrektorzy – Hanna Witt-Paszta i Aleksander Siwek. Wśród gości byli parlamentarzyści, władze miasta, przedstawiciele płockich instytucji i firm oraz stali słuchacze POS. Jubileuszowy koncert rozpoczął się „Małą suitą” Witolda Lutosławskiego – ten utwór 40 lat temu grany był na pierwszych koncertach orkiestry.
Po tym wstępie z płockimi symfonikami zagrał gość specjalny – Seiji Okamoto z Japonii, laureat II nagrody na XV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego. Publiczność usłyszała kunsztowny koncert skrzypcowy D-Dur Johannesa Brahmsa, w którym popis swoich umiejętności dała zarówno orkiestra, jak i wybitny solista. Gra młodego skrzypka musiała przypaść publiczności do gustu – były owacje na stojąco, a artysta bisował solo aż dwa razy. Za dobre przyjęcie podziękował po polsku.
Po przerwie przyszedł czas na część oficjalną. – Jestem dzisiaj naprawdę wzruszony. Mam nadzieję, że ten koncert zapadnie w pamięć – zaczął swoje wystąpienie Adam Mieczykowski. – Orkiestra powstała z marzeń mieszkańców i miłości do muzyki. Przebyliśmy bardzo długą drogę. Mieliśmy wzloty, ale i trudne chwile. Jedno się nie zmieniło. Zawsze byliście państwo z nami – zwracał się do publiczności dyrektor POS.
Orkiestra grała byle gdzie, publiczności nie było. Po 40 latach - jaka zmiana
Tego wieczoru orkiestra miała dla gości kilka niespodzianek. Jedną z nich był krótki film, który nagrali członkowie i pracownicy POS. Wspominali w nim początki swojej działalności, z uśmiechem mówili o świetnej atmosferze, która wyróżnia płocką orkiestrę – bo w jej skład wchodzą nauczyciele i absolwenci płockiej szkoły muzycznej. – Przy jednym pulpicie siedzieli razem uczniowie i nauczyciele. Teraz to z nami grają nasi wychowankowie – wspominała w nagraniu wiolonczelistka Iwona Basiewicz.
Jacy są prywatnie członkowie orkiestry? Dlaczego kochają muzykę i czego słuchają w domach? Czy mają inne pasje?
Zaproszeni goście nie szczędzili orkiestrze ciepłych słów i nie raz życzyli jej stałego miejsca – filharmonii. Panowała życzliwa atmosfera, choć w wypowiedziach polityków nie zabrakło delikatnego przekąsu w odniesieniu do sytuacji w kraju i w mieście. – Muzyka łagodzi obyczaje – zaczęła posłanka Elżbieta Gapińska (nawiązując tym samym do słów posła Michała Szczerby i niedawnej afery w Sejmie), a publiczność zareagowała śmiechem. – Płocka Orkiestra Symfoniczna od 40 lat prezentuje utwory największych kompozytorów, brawurowo je wykonując. Mam nadzieję, że orkiestra doczeka się miejsca do niej przypisanego – dodawała posłanka.
– Bez względu na różnice, tu uśmiechamy się do siebie, dzięki wam czujemy się jak w jednej, płockiej rodzinie – mówił z kolei prezydent Płocka Andrzej Nowakowski. I dodawał: – Z wielu miejsc w Płocku możemy być dumni. Jest katedra, są kominy... Jest orkiestra, która wychowała tu grono melomanów. Dzięki wam Płock jest miastem europejskim. Życzę, by spełniło się nasze marzenie o filharmonii.
Muzycy i pracownicy płockiej orkiestry długo odbierali nagrody i wyróżnienia od prezydenta miasta, a także od marszałka Mazowsza. A orkiestra przygotowała okolicznościowe medale dla tych, którzy przyczynili się do jej rozwoju. Wyróżnieniom towarzyszyły nawet fanfary. Były też podziękowania dla współpracujących z orkiestrą instytucji oraz sponsorów. A po części oficjalnej „jubilatka” zaprosiła wszystkich na pyszny, urodzinowy tort. W korytarzach szkoły muzycznej zrobił się tłok. Goście w przerwach mieli okazję do rozmów i wspomnień.
W ostatniej, trzeciej części koncertu płoccy symfonicy zaprezentowali publiczności energiczny, karnawałowy program. Zagrali cztery utwory: uwerturę do opery „Wilhelm Tell” – Gioacchina Rossiniego, tańce słowiańskie nr 2 i nr 8 Antonina Dvoráka, a na koniec – marsz węgierski z opery „Potępienie Fausta” Hectora Berlioza. Jubileuszowy wieczór zakończył się ok. godz. 23.
Ewelina Stefańska / Gazeta Wyborcza Płock