W płockim Ratuszu odbyła się debata poświęcona przyszłej filharmonii i zmianom w obrębie Nowego Rynku. Niektórzy obawiali się o budynek teatru, aby nowa bryła nadmiernie nie zasłoniła elewacji. - Jednym ta architektura może się podobać bądź nie, ale ją uszanujcie - apelowano w czwartek. Inni pytali kto zdecydował o kubaturowej zabudowie Nowego Rynku.
Dyrektor płockiego teatru, Marek Mokrowiecki nie dopatrzył się - wbrew słowom zwycięzców konkursu z pracowni Plus3 Architekci - aby ta nowa bryła z wizualizacji "współgrała" z budynkiem teatru.
- Obawiam się, że bryła filharmonii przysłoni główne wejście do teatru - rozpoczął dyskusję. - W tym przeszklonym foyer znajdują się lustra. Odbija się w nich obecnie cały Nowy Rynek.
- Wymyśliliśmy sobie, że nasza elewacja odbije się w elewacji teatru i na odwrót. Tę naszą, ażurową, na pewno troszkę skrócimy, przesuniemy. Przestrzeń między obiektami nazwaliśmy pasażem sztuk. Jest to ciąg. To nie wąski przesmyk, tylko kilkanaście metrów w najwęższym miejscu - odpowiadała Katarzyna Głażewska z pracowni Plus3 Architekci. - Budynek prawdopodobnie będzie minimalnie skrócony. Jak? To wymaga przemyślenia. W przypadku odsłonięcia elewacji teatru, pewnie również nastąpi jakaś korekta. Ten szklany element przy teatrze przysłania elewację serwisową teatru od strony al. Jachowicza. Poza dobudowaną fasadą, która jest w szkle w lustrze, to nie jest jakaś spektakularna architektura.
- Teatr to nie jest pierwszy lepszy budynek, chociaż jego fasada zwyczajnie mi się nie podoba - przyznał Stanisław Płuciennik. - Ale jest. Trzeba szanować istnienie teatru. Twierdzenie o dialogu obu budynków nie przekonuje mnie. To przytłoczenie tej fasady, niemal w całości jej zasłonięcie. Żyrafa wystaje spoza waszego budynku. A pani mówi o maleńkiej korekcie...
Odczytano zalecenie sądu konkursowego: - Należy wytworzyć przestrzeń przed budynkiem sali koncertowej oraz wyeksponować elewację foyer teatru poprzez wycofanie elewacji projektowanego budynku od al. Jachowicza. Optymalne cofnięcie na szerokość elewacji foyer teatru. Należy dążyć do skrócenia elewacji bocznych obiektu. Jego długość jest nieakceptowalna.
Marek Mokrowiecki poprosił, aby był dopuszczony do dalszych rozmów na etapie powstawania projektu.
Jedna z uczestniczek sugerowała:
- Według mnie bardzo dobrym miejscem na filharmonię byłbym młyn, który obecnie straszy.
Odpowiedziała jej dyrektorka wydziału rozwoju i polityki gospodarczej miasta, Aneta Pomianowska-Molak:
- Młyn jest wpisany do rejestru zabytków. Konserwator zabytków w życiu się nie zgodzi, abyśmy wyburzyli młyn i budowali tam salę koncertową. Przeniesienie funkcji do środka też niemożliwe, nie mieści się w możliwościach finansowych gminy. Planowaliśmy zrobić salę koncertową przy ul. 1 Maja. po budynku policji. Koszty dwukrotnie wyższe niż zbudowanie nowego budynku.
Dlaczego chcecie zabudować Nowy Rynek?
W toku dyskusji przypomniano nawet pomysł zbudowania galerii handlowej w Nowym Rynku. - A to jest deja vu - komentowano. Wiceprezydent Jacek Terebus przywołał zmiany na ul. Tumskiej, z kolei Waldemar Ejdys odpowiedział mu:
- Jesteśmy na dobrej drodze do popełnienia tego samego błędu.
W 2014 r. roku odbyły się w Płocku warsztaty charette.
- Około 100 osób pracowało społecznie przez trzy dni, aby wypracować wspólne stanowisko płocczan na temat Nowego Rynku i tego, co chcemy tam zrobić, czy chcemy zabudowy kubaturowej, czy czegoś innego - przypominał Adrian Brudnicki. - Mimo, iż pan przewodniczący mocno naciskał, abyśmy dopuścili zabudowę kubaturową, był sprzeciw wobec takiego zapisu. Po kilku miesiącach byliśmy zdumieni zapisem o zabudowie kubaturowej. Nowy Rynek jest absolutnym sercem Płocka. Magnesem wciągającym ludzi w przestrzeń ul. Tumskiej. To największy płocki plac, który wymaga zmiany formuły, gdyż ta obecna jest mocno nietrafiona. Chcieliśmy przestrzeni otwartej, niczym nie zmąconej. Oglądałem państwa pomysł na Muzeum Morskie w Łebie i bardzo mi się podoba. Ale mam wrażenie, że ten budynek jest młodszą i skromniejszą siostrą dla budynku w Płocku. Zaczerpnęliście formułę z falująca elewacją. Chyba nie ma szansy na stworzenie w Płocku czegoś absolutnie wow, na co czekaliśmy.
Wiceprezydent Terebus stwierdził, że lokalizacja została przesądzona podczas rozmów z płockim architektami.
- W zespołach debatowano na temat różnych lokalizacji. Budynek Antypodkowy do Nowego Rynku tego placu też nie przystaje. Mieszkałem 26 lat przy tym placu. Wypowiadam się teraz prywatnie jako płocczanin. Wygląd tego placu jest ohydny. Po jednej stronie parking, po drugiej zdewastowana przestrzeń, a po środku coś, co przypomina inną epokę.
- Wystartowałam w konkursie w tej określonej lokalizacji i uważam, że ta jest bardzo dobra. Cala koncepcja parku i przestrzeni wokół budynku jest otwarta na płocczan. Wewnątrz budynku mogą odbywać się wystawy, wernisaże w przestrzeni foyer. Nie było pomysłu na dokładanie rzemieślników - Głażewska ustosunkowywała się do pytania Waldemara Ejdysa o dodatkową funkcjonalność obiektu. - Mamy kawiarnię otwartą na park.
Maciej Kamiński jest właścicielem jednej z kamienic w Nowym Rynku.
- I bardzo się cieszę, że wreszcie coś takiego powstało projektowo. Nie przekonuje mnie jednak zielony dach, do którego nie będzie dostępu. To zupełnie niepotrzebnie wydatkowane pieniądze. Nie wspomniała pani o infrastrukturze dojazdowej. Słyszałem jedynie o parkingu podziemnym na 200 aut, ale czy to załatwi sprawę, kiedy np. w obu obiektach nałożą się wydarzenia? A w tych warsztatach również uczestniczyłem i proszę nie mówić w imieniu wszystkich płocczan, że byli tylko przeciwnicy kubatury.
Wyjaśniono, że zielony dach pełni rolę ekologiczną, dach się tak nie nagrzewa. - Nie betonujemy, tylko robimy ekstensywne dachy. Wody parują, nie spuszczamy ich do kanalizacji. Natomiast co do komunikacji, to utrzymujemy przelotowość pierzei wschodniej. Ograniczamy prędkość do 30 km/h. Z rej wschodniej części, skręcając od Jachowicza, mamy też wjazd do garażu. Zjeżdżamy do garażu podziemnego. Co do liczby miejsc, to musieliśmy spełnić warunki konkursu. A po drugie zmierzamy ku światowym tendencjom, ograniczania uchu indywidualnego w centrum miasta. Miejsc postojowych będzie mniej niż jest aktualnie na tym placu - dodała Głażewska. Od strony wschodniej nie wykluczają zrobienia portyku miejskiego.
Mieszkaniec Paweł Stefański chwalił wygląd obiektu.
- Ale nie w tym miejscu. Nie jest w skali tego placu. Mam pretensje do autorów warunków konkursu i założeń. Przeszkadza mi nawiązanie do jatek.
- Nie spodziewałem się, że pan, jako inżynier, źle wyceluje działo. Założeń nie pisaliśmy my, jako miasto Płock, tylko wspomagali nas w tych wytycznych sędziowie konkursowi ze Stowarzyszenia Architektów Rzeczpospolitej Polskiej - odpowiadał wiceprezydent Terebus.
Janusz Łabuz był w grupie architektów, którzy pracowali nad ustaleniem lokalizacji.
- Pracowało kilka zespołów. Zgłosiłem się, aby opracować Nowy Rynek z zamiarem, by nie dopuścić do powstania czegoś tak dużego, jak sala. Podszedłem do sprawy poważnie. Moim zdaniem koledzy zrobili troszkę za mało, żeby wygrała lokalizacja przy al. Kobylińskiego. Postawiłem sobie pytanie, czy coś takiego, jak filharmonia czy sala koncertowa, może powstać na pl. Nowy Rynek. Pokazało się, że pasowała np. filharmonia szczecińska. Przeanalizowaliśmy place reprezentacyjne. W Nowym Rynku aż się prosi o zabudowę. To ma być brama, wciągnięcie w stronę Tumów.
Łabuz był również jednym z sędziów w konkursie na salę koncertową. - Zwycięska praca nie była z mojej bajki. Urbanistycznie nie do przyjęcia. Dlaczego wygrała? Bo tylko ta praca gwarantowała, że coś z tego wyjdzie. Powinniście ograniczyć do ok. 80 proc. długość obiektu. Pracy zarzucono, że jest za blisko z obiektem teatru. Odsuwając się od al. Jachowicza macie miejsce na parking poza obiektem i wygodny zjazd. Ta elewacja będzie odbijała się w tej teatru, ale to jest właśnie to, o co nam chodzi. Jeśli nawet na parterze nie będzie pewnych funkcji, to uważam, że te funkcje znajdą się na obrzeżu. Na razie zespół rozwiązał problem architektoniczny, nie rozwiązał urbanistycznego. Teraz trzeba się z tym zmierzyć. Deklaruję pomoc.
Ostatnie słowa należały do dyrektora Płockiej Orkiestry Symfonicznej, Adama Mieczykowskiego.
- Najważniejsza jest muzyka, dusza tego budynku, co się będzie w nim działo, jaki będzie miał potencjał. Kiedy przybyłem do Płocka 30 lat temu, wysiadłem w al. Jachowicza i popatrzyłem na elewację teatru, na parking, Antypodkowę. I powiedziałem "o Boże". Dziś staję w tym samym miejscu i mówię "o Boże". Przez te 30 lat nic się w tym miejscu nie zmieniło. Jestem przekonany, że powstanie tego budynku na pewno zmieni obraz i otoczenie nie tylko z punktu widzenia funkcjonowania tego miejsca, ale również z punktu widzenia funkcjonowania miasta.
Karolina Burzyńska/ Portal Płock
Wizualizacja: Plus3 Architekci