Ratusz ogłosił niedawno konkurs na koncepcję sali koncertowej na Nowym Rynku. Wieść o tym wzbudziła w mieście mieszane uczucia - od reakcji typu "hura, nareszcie!" po "a po co to komu?".
Ja zdecydowanie podpisuję się pod reakcjami pierwszego typu. Od siebie dodam: – Hura, nareszcie! Odwagi, szanowne zespoły projektujące, odwagi, komisjo konkursowa! Niech w Płocku powstanie coś zapierającego dech w piersiach.
W wielu polskich miastach ostatnimi laty zbudowano filharmonie, sale koncertowe, wielofunkcyjne. Większość z nich jest piękna, nowoczesna, zaskakująca. I to właśnie one – nie nowe galerie handlowe, nie obwodnice, nie kościoły – stały się architektonicznymi wizytówkami tych miast. Symbolami ich odwagi i zamiłowania do sztuki.
Przykłady? Oddaną do użytku w roku 2013 Filharmonię Koszalińską specjaliści od architektury określili jako „bursztynowego kolosa w stalowo-szklanej otoczce”. Budynek powstały za blisko 30 mln zł (kilka lat temu budowanie było znacznie tańsze) i mieszczący ok. 500 widzów wygląda jak prosta szkatuła z blachy tytanowo-cynkowej, szkła i drewna cedrowego. W tę szkatułkę niejako wtopiona jest sala koncertowa – nieregularna, zbliżona do kuli bryła obłożona modrzewiem syberyjskim.
Filharmonia w Szczecinie. Miasto większe i większa inwestycja, ale czemu nie mielibyśmy brać przykładu? Zbudowany w latach 2011-2014 za 120 mln zł gmach okrzyknięty został mianem architektonicznej ikony i symbolem nowoczesnego miasta. Przypomina lodowy zamek złożony z wielu białych elementów ze strzelistymi dachami. Nocą świeci na biało, a od święta np. na biało-czerwono.
Inne „muzyczne” budynki? Filary z czerwonej cegły siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach nawiązują do nikiszowickiej architektury, Opera Nova w Bydgoszczy, trzy okrągłe bryły w zakolu Brdy, ma kładkę prowadzącą na Wyspę Młyńską, Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu z zewnątrz nawiązuje do kształtu i barwy skrzypiec, wewnątrz do bieli i czerni fortepianowych klawiszy, a Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki przypomina gotycko-ceglaną przeszłość Torunia.
Mnie także marzy się w środku miasta sala koncertowa, która sprawi, że o Płocku będzie głośno, która stanie się naszym symbolem. Precz z zachowawczą nijakością, precz ze skromnością! Niech nasza sali świeci, przypomina wiolonczelę albo nawiązuje elewacją do wiślanych sal. Pojawia się szansa, wykorzystajmy ją!
Milena Orłowska / Gazeta Wyborcza Płock
fot. Opera Nowa w Bydgoszczy / Marek Chełmniak