Wszystko pójdzie do wymiany. "Zabieramy się za Nowy Rynek" - obwieścił w mediach społecznościowych prezydent Andrzej Nowakowski.
Ratusz rozpoczął poszukiwania nowego pomysłu na spory kawałek miasta. Od pasażu Vuka Karadzica do ul. Nowy Rynek i od Jachowicza do Królewieckiej. Antypodkowa? Jest do wyburzenia.
Miasto pochwaliło się nowym konkursem w poniedziałek (organizuje go wraz z warszawskim oddziałem Stowarzyszenia Architektów Polskich). Prosi o koncepcję samego budynku sali koncertowej, jak i o pomysły na zagospodarowanie placu wokół niego.
Wygląda na to, że sala z prawdziwego zdarzenia, wielkie marzenie Płockiej Orkiestry Symfonicznej i płockich melomanów, staje się coraz bardziej realna. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, muzycy przestaną gnieść się w gościnnych, choć ciasnych pomieszczeniach za sceną w szkole muzycznej. W płockiej sali koncertowej występowaliby nie tylko nasi symfonicy, ale po prostu – muzycy przyjeżdżający do naszego miasta. Sam budynek stałby się kolejnym centrum kultury.
O to, że jest on potrzebny, nikt się w zasadzie nie spierał. Za to o to, gdzie ma stanąć, spierało się wielu. Pomysły był różne, mówiło się o nabrzeżu, terenie przy Kobylińskiego (w pobliżu dawnego targowiska), kamienicy przy 1 Maja po dawnej siedzibie komendy policji. Ostatnio jednak coraz częściej wymieniany był Nowy Rynek, który sam w sobie także potrzebuje pilnej reanimacji. Na ten plac postawili także płoccy architekci, poproszeni przez ratusz o wybór lokalizacji idealnej.
O tym, że miasto jest zdecydowane postawić tam salę, świadczy fakt, że odstąpiono od remontu części placu (tej między Królewiecką a Antypodkową) – i to mimo że projekt był już gotowy. Ratusz liczył, że jeśli uda się coś zrobić z dwukondygnacyjnym kompleksem pawilonów przedzielających plac, będzie można zagospodarować cały, zdecydowanie większy, teren.
Na przeszkodzie stał jedynie fakt, że Antypodkowa należała nie do miasta, a do Spółdzielni Rzemieślniczej „Wielobranżowa”, która owszem, chciała sprzedać budynek, ale żądała za niego jak za zboże. Kilka dni temu miasto zelektryzowała wieść, że się dogadano, kupcy podali niższą cenę (nieoficjalnie mówi się o ponad 6 mln zł), a miasto zdecydowało się na zakup.
I choć w ratuszu oficjalnie nie potwierdzają tej informacji, a prezes spółdzielni Maciej Dąbrowski mówi, że „umówił się z prezydentem, że w tym momencie nic jeszcze nie komentuje”, to wszystko wskazuje na to, że to prawda. Sprzedaż, jeśli jeszcze nie doszła do skutku, to zapewne za moment dojdzie. A efekt tej umowy to ogłoszony konkurs.
Podzielono go na dwa etapy. Do 7 października wszyscy chętni powinni przedstawić ratuszowi koncepcję zagospodarowania wielkiego kwartału – między Jachowicza a Królewiecką i pasażem Vuka Karadzica a ulicą Nowy Rynek. W koncepcji powinny znaleźć się pomysły na to, gdzie postawić salę, gdzie będzie wielopoziomowy parking, gdzie będą z niego wyjazdy, jak wyglądały będą ulice i w ogóle cała przestrzeń wokół.
Autorzy najlepszych pomysłów (maksymalnie pięciu) zaproszeni będą do drugiego etapu konkursu i stworzenia bardziej szczegółowej koncepcji. Termin na składanie tych prac upływa w styczniu przyszłego roku. Potem przyjdzie moment projektowania – potrwa co najmniej rok. A następnie będzie już można budować.
Antypodkowa? Na załączonej do konkursu mapce jest zaznaczona jako „budynek do usunięcia”. Podobnie jak budka, w której przy Nowym Rynku działa dziś jako azjatycka restauracja. I dwa małe budynki u wylotu pasażu.
Milena Orłowska / Gazeta Wyborcza Płock
Fot. Tomasz Niesłuchowski