Tydzień temu pisałem o sobotnim koncercie Wrocław Baroque Ensemble. Dzisiaj przygotujmy się do tego wydarzenia i przejrzyjmy arcyciekawe nagrania zespołu.
Każdy, kto weźmie do ręki którąkolwiek płytę Wrocław Baroque Ensemble, poczuje się wyróżniony. Dbałość o każdy detal – począwszy od projektu okładki, a skończywszy na jakości druku – stawiają te wydawnictwa w światowej czołówce. Pomyślicie, że zwariowałem, ale przyjemność rozpakowywania i przeglądania zawartości mogę tylko porównać z produktami pewnej firmy z logo w kształcie nadgryzionego jabłka. A to dopiero początek przygody. Prawdziwa zaczyna się po wciśnięciu klawisza odtwarzania i podczas lektury tekstów w książeczkach dołączonych do płyt.
Wrocław Baroque Ensemble (WBE) ma na swoim koncie kilkanaście albumów. Wśród nich znajduje się seria poświęcona twórczości kompozytorów polskiego baroku: Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego, Bartłomieja Pękiela i Marcina Mielczewskiego. Wkrótce w ramach tego cyklu zostanie wydana płyta ze wszystkimi zachowanymi dziełami Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego.
Oczywiście nie jest to pierwsza próba pokazania światu polskiej muzyki XVII w. Pamiętamy przecież znakomite nagrania Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod dyrekcją Liliany Stawarz czy słynnych angielskich „barokowców” z The Sixteen. Płyty WBE dowodzą jednak, że prawdziwym ambasadorem przywracania tradycji polskiej muzyki XVII w. stał się Andrzej Kosendiak, szef wrocławskiego zespołu.
Obserwuję działalność maestro Kosendiaka z niekłamanym podziwem i równie dużym zaskoczeniem. Powody są dwa. Szefuje on nie tylko WBE, ale ma pod sobą całą potężną instytucję, jaką jest Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu. W minionym roku NFM zdobyło deszcz nagród i wyróżnień za swoje fonogramy. Po drugie, jest on niemal „wszystkożernym” dyrygentem. Zajmuje się barokiem, prowadzi orkiestry symfoniczne, chóry, przygotowuje koncerty z muzyką niemal wszystkich epok. To niezwykłe. Wśród „barokowców” obowiązuje specjalizacja, i tylko niewielu z nich robi sobie wycieczki do innych muzycznych epok. Przyznam, że na początku byłem dość nieufny wobec Kosendiaka „barokowca”. Niesłusznie. Nagrania wrocławian wyprowadzały mnie skutecznie z tego niepotrzebnego uprzedzenia.
Ostatnie dwie płyty Wrocław Baroque Ensemble poświęcone zostały twórczości Marcina Mielczewskiego, nadwornego kapelmistrza Karola Ferdynanda Wazy, biskupa wrocławskiego i płockiego. To muzyka porywająca i przyjazna. Mielczewski zdaje się łączyć dorobek weneckiej szkoły polichóralnej, z której czerpie pełnymi garściami, z pisanymi jakby lekką ręką melodiami, czym zdaje się zapowiadać żyjącego kilkadziesiąt lat później samego Jerzego Fryderyka Haendla.
Na program płyt złożyły się wokalno-instrumentalne utwory koncertujące, wokalno-instrumentalne dzieła religijne (msza, opracowania psalmów, nieszpory i kantyk „Magnifiat”) oraz instrumentalne canzony. Nie ma sensu omawiać poszczególnych utworów, bo robi to znakomicie w swoich esejach dołączonych do nagrań Barbara Przybyszewska-Jarmińska. Dość powiedzieć, że zespół pod dyrekcją Kosendiaka przywrócił polskiemu dziedzictwu kulturowemu dzieła zapomniane, dowodząc, że Mielczewski to kompozytor europejskiego formatu i nie bez powodu w swoich czasach znany był i grywany w całej Europie.
A wykonanie? Jak w dobrze ułożonych puzzlach. Wszystko zaprojektowane, skrojone na miarę i pasujące do siebie. Artyści stworzyli wzorcową interpretację. WBE to gwarancja najwyższej jakości. Świetnie brzmiące chóry, znakomici soliści (z moją ulubioną, śpiewającą u Savalla Aldoną Bartnik – ale bez wyróżniania, bo wszyscy pozostali to plejada znakomitości) i doskonali instrumentaliści – wszyscy oni poprowadzeni pewną ręką Kosendiaka. Krótko mówiąc, obie płyty to nagrania nie do przecenienia.
Szczególnie wartym podkreślenia jest własny styl i własna droga, którą podąża Wrocław Baroque Ensemble. Przyznam, że porównywałem wrocławian z albumem Mielczewskiego w wykonaniu The Sixteen. Zespół jakiś czas temu swoim nagraniem zrobił furorę w „barokowym” światku. WBE na szczęście nie poszli ich śladem, chociaż Brytyjczycy grają i śpiewają z kuszącym luzem i kokieteryjną frazą. Papugowanie, tak charakterystyczne dla wielu rodzimych wykonawców, kończy się przedwczesną artystyczna śmiercią, i to bez zbawienia. Nie ma gorszego grzechu w sztuce niż brak szczerości.
Nagrania Wrocław Baroque Ensemble to nie tylko dokument historyczny, to kawał znakomitej muzyki zagranej na najwyższym poziomie.
Wrocław Baroque Ensemble, płocka katedra, sobota, 2 lutego, godz. 19. W programie kompozycje Marcina Mielczewskiego: Missa Triumphalis, Triumphalis Dies, Canzona 2 a 2, Credidi, Laetatus sum, Nisi Dominus, Canzona 2 a 3, Vesperae Dominicales. Organizatorem koncertu jest Płocka Orkiestra Symfoniczna.
Robert Majewski / Gazeta Wyborcza Płock